Myśli o fotografii:1986 - 1989
Fotografia zapisuje tylko chwilowy stan rzeczy, tych które znalazły się przed obiektywem, stanowiąc jednocześnie wyraz wnętrza utrwalającego je fotografa. Powoływana do istnienia z ludzkiej potrzeby wypowiedzi, trwa w zmiennym świecie znaczeń jako intuicyjnie inspirowana kreacja. I jako taka wchodzi w rozmaite relacje z oglądającym ją człowiekiem , bezpośrednio na niego oddziałując oraz determinując jego emocjonalny i intelektualny stan – jako szczególna obecność w sobie, jako na swój sposób świadoma siebie forma, w której utajona została czyjaś świadomość subiektywna. To dzięki widzowi wyzwolone zostaje z fotografii to, co sam może w niej dostrzec, choć zawsze coś jeszcze pozostaje w ukryciu.
W dynamicznym procesie odbioru, w aktualizowaniu się potencjalnego, czyli percepcyjnym realizowaniu możliwości, jakie obraz w swej strukturze posiada, to, co jest dopełnia się z tym, czego w sposób dosłowny na fotografii nie ma. Dopełnianie to odbywa się przez łączenie tego, co zobaczone z tym, co wyobrażone, realizując się poprzez nowy związek tego, co dane w powszechnym doświadczeniu z tym, co ezoteryczne indywidualnie. Następuje tu zatem swoista integracja kosmosu materialnego z kosmosem duchowym. Ale mimo to, mimo nieomal partnerskiego kontaktu człowieka z obrazem rzeczy, tak naprawdę fotografia bardzo niewiele zdradza z zawartych w niej tajemnic – nawet wnikliwemu widzowi, bo przede wszystkim mówi siebie sobie samej.
(1986)
Fotografia to obraz. Ale też więcej niż obraz.
Fotografia to to, co ujawnione wizualnie, choć i to, co istnieje poza sferą postrzegania.
Fotografia to ślad zmagań ze światem i prób godzenia go ze sobą.
Fotografia to przejaw oswojenia realności i chwilowej zgody na jej kształt.
Fotografia to wyraz świadomej rezygnacji, niezbędnej każdej sztuce wyboru.
Fotografia to dyskretne wyrażanie indywidualnego odczuwania tego co wewnątrz i tego co poza...
(1987)
Fenomen fotografii zasadza się na jej dwoistej naturze. Na tym, że funkcjonuje ona jednocześnie jako przedmiot i jako obraz, czyli jako coś co materialne i zarazem wizualne. Dzięki temu nie tylko jest imitacją i śladem rzeczywistości, lecz również jej magicznie przywołaną obecnością. Oczywiście nie jest to obecność konkretu, a jedynie jego wyobrażenia, które karmi się w równym stopniu myślową rekonstrukcją bytu realnego, co bliżej nieokreślonym jego zwidem. Z tego powodu fotografia tak bardzo pociąga refleksyjnych artystów, których intryguje ów specyficzny dualizm bytowy fotograficznych utworów, utworów stwarzanych przecież za pomocą takiej metody obrazowania, która szczególnie mocno wyczulona jest na aparycję przedmiotów.
(1987)
Bliska znajomość z fotografią ma jedną podstawową zaletę – pozwala uprzytomnić sobie jak niewiele o niej wiemy. Stąd elementarne pytania o jej rodzajową specyficzność nigdy nie przestają być aktualne. W ostatnich latach potrzeba znalezienia na nie nowych odpowiedzi stała się tym bardziej nagląca, że wyczerpane zostały problemy z obszaru racjonalnie analizowanej fotografii medialnej. W tej sytuacji w całkiem innym kontekście należało postawić wracające przez dziesięciolecia pytania: o naturę fotografii, o jej arche, wreszcie o status ontyczny. W latach siedemdziesiątych w głównej mierze dociekano jaką jest, tzn. jakie daje szanse i jakie stwarza niebezpieczeństwa. Obecnie, bardziej ważkie staje się dochodzenie jak istnieje, czyli jak – w swej istocie – jest. Lata osiemdziesiąte przyniosły zatem zasadnicze przewartościowanie w myśleniu o fotografii. Już nie metodyczne Poznanie zobowiązuje artystów do systematycznej pracy, lecz spontaniczne indywidualne Odkrycie.
(1987)
Współczesna fotografia, w licznych jej odsłonach, w gąszczu związanych z nią mistyfikacji i złudzeń, ciągle na nowo, a przy tym stale inaczej, zwodzi nas i zawodzi. W swych niekończących się metamorfozach, w swoistej samowystarczalności, jako że w kreowaniu obrazu często posiłkuje się samą sobą (cytując utwory wcześniejsze lub parafrazując je), co może prowadzić do przekonania, iż jest w stanie obejść się bez motywów czerpanych wprost z rzeczywistości, stała się piramidalnie wieloznaczna, kolejne piętra sensów nadbudowując z różnych uwikłań formalnych i wielorakich kontekstów treściowych, z wpisywanych w nią intencji, ale i tradycyjnych kodów obrazowych. W rezultacie jej referencyjność jest coraz bardziej problematyczna. Obiecując wzbogacenie naszej wiedzy, oferuje ledwie domysły na temat tego, co niby zarejestrowane, a co faktycznie okazuje się być niewidzialne.
Za sprawą fotografii konkretność przeistacza się w nieokreśloność. Z jej powodu nic nie bywa pewne, nic przesądzone, nic jednoznacznie zamknięte w wizualnym kształcie, nic ostatecznie zdefiniowane. Współgra to z obecnym czasem, czasem podważanych wartości i kwestionowanych kryteriów, czasem bóstwienia względności i gubienia się w możliwościach pluralizmu – w meandrach rozwidlających się, krzyżujących i piętrzących dróg.
(1989)
Przywykło się sądzić, że fotografia odbija zewnętrze. Lecz to mniemanie trywializuje ją. Naprawdę frapująca staje się wówczas, gdy ujawnia wnętrze. Przy czym owo wnętrze winno tu być dwojako rozumiane. Z jednej strony chodzi o wnętrze duchowe autora, które swą nie do końca rozpoznaną cząstką emanuje z fotograficznego obrazu, z drugiej – o „wnętrze” samej fotografii, obnażane wolą artysty, a zdeterminowane programem jego kamery.
Owo „zaglądanie” indywidualną wrażliwością w głąb fotografii – w jej niezbywalną obecność i swoistość jej natury, uważam za najwartościowszy przejaw artystycznej aktywności tych, którzy współtworzą oblicze niezależnej fotografii lat osiemdziesiątych. Taką postawę nazywam elementarną. Przejawia się ona w tych formach wypowiedzi, w których autorzy nie tylko kodują osobiste tajemnice, lecz również zawierają własny ogląd fotografii, swoją krytyczną prawdę o niej, czyniąc to środkami jej tylko przynależnymi. Ten autorefleksyjny nurt, pełen skupionej zadumy i tonowanej prywatnej ekspresji, zaznaczy – moim zdaniem – swą wyraźną obecność w twórczej fotografii następnej dekady. W fotografii jako fotografii. W fotografii jako zwierzeniu i fotografii jako samodefinicji.
(1989)
Jerzy Olek, Myśli o fotografii, „Exit”, 10-12.1990 r., nr 4