Fotografia niezależna:1984 r.
Fotografia to „widok z okna”.
Fotografia to świat skadrowany.
Fotografia to wycinek rzeczywistości dostrzeżonej i zarejestrowanej.
Fotografia to mechaniczne zobrazowanie faktycznych kształtów rzeczywistości.
Fotografia to ich dwuwymiarowe odbicie.
Fotografia to tworzenie własnego wizerunku owych kształtów.
Fotografia to zależne od motywu kształtowanie form, wyzwalanych z rygorów przezeń narzuconych.
Fotografia to kreowanie form nowych, wysublimowanych z obiektu.
Fotografia to niezależny kształt, oderwany od przedmiotu.
Fotografia to ewokowanie rzeczywistości nie skrępowanej.
Fotografia to przeglądanie się w sobie.
Fotografia to FOTOGRAFIA.
Jaka zatem jest ta fotografia?
Nie – inwentaryzacyjna.
Nie – sprawozdawcza.
Nie – dokumentalna.
Nie – obiektywna.
Nie – zależna.
Po prostu czysta.
NIEZALEŻNA!
Czyli taka, jaką może być tylko fotografia fotograficzna.
Wierna nie temu, co rejestrowane, lecz swojej „wsobnej” egzystencji. Zapisująca elementy rzeczywistości nie po to, by – wyalienowane – w wiarygodny sposób referowały siebie, ale po to, by artykułowały swą wizualną, na nowo sformułowaną, strukturę.
O czym wobec tego mówi owa fotografia? Pozornie – o świecie. Faktycznie – o sobie, tzn. o mnie; o nas. Mówi bowiem i o moim indywidualnym widzeniu świata, i o kształtującym się w procesie poznania rozumieniu fotografii. Fotografii powołującej do istnienia byty autonomiczne. Fotografii sprawczej. Unaoczniającej światy niespodziewane.
Okazy przyrody, budujące „martwe natury” odkrywane w krajobrazie przez obiektyw, są jedynie pretekstem dla ukazania fotografii samej-w-sobie – jej swoistej istoty. Od natury żywej ważniejsza jest tu bowiem natura fotografii. W pierwszej szukam form prymarnych. Druga pozwala mi ukazać je. Nie chodzi jednak o zapis dokumentalny, a o fotograficznie ukształtowaną nową jakość wizualną, wydobywającą na jaw nie dostrzegane wcześniej relacje perspektywiczne i walorowe. One to powodują, że obojętna zrazu forma, napotkana w pejzażu, zaczyna na fotografii nabierać cech symbolu, stając się nierzadko obiektem kontemplacji.
Uniezależniając się od przedstawianej natury, tym dobitniej ukazuje fotografia naturę własną. Nie stanowi więc alternatywy dla rzeczywistości. Jest wartością niezależną i samoistną.
I w takim sensie interesuje mnie – fotografia jako fotografia.
Fotografia jako fotografia (dowolnego) przedmiotu.
Jednak nie fotografia jako fotografia natury przedmiotu, lecz jako obraz natury fotografii.
Fotografia nie jako typ przedstawieniowości, a jako przedstawienie siebie.
Fotografia ze wszystkim tym, co dla niej niezbywalne i specyficzne.
Fotografia zaświadczająca o swej fotograficzności.
Fotografia?
Jerzy Olek, Fotografia niezależna, „Odra”, 9.1984 r.