Widzieć siebie:
Projekt międzynarodowy, wędrowny, realizowany od 2005 roku.
Współtworzony przez kilkudziesięciu artystów z różnych stron świata.
Autoportrety wykonane w technikach fotograficznych analogowych i cyfrowych.
Wszystkie zdjęcia wywołane są cyfrowo na formatach 50 x 50 cm.
Nie da się zobaczyć siebie. Co najwyżej w odbiciu. Można jednak dostrzec swoje „ja” za pośrednictwem innych lub poprzez otoczenie czy konkretne przedmioty. Można wreszcie próbować wyobrazić sobie siebie w jeszcze inny sposób – poetyzując własną postać, wymyślając ją od podstaw, ukrywając w odrealnieniu, prowokując. Można więc czynić się całkowicie odmiennym, albo po prostu wyjątkowo szczerym.
Jerzy Olek
Dokumentacja ekspozycji w San Miguel (Meksyk)
Zaczyna się od hasła.
"widzieć siebie"
Jerzy Olek od lat zadaje pytania zapraszając artystów do dialogu. Jak mówi wszystko zaczyna się od hasła; były "bezkresy kresek", "widzenie kamienia", "poza aparatem", czy tak jak w tym przypadku "widzieć siebie".
Widzenie jest sprawą subiektywną, widzimy na różne sposoby. Odbieranie otoczenia jest sprawą indywidualną każdej istoty, każdego człowieka i niekoniecznie jest to związane z wadą wzroku, choć i ten element należy wziąć pod uwagę.
Wydaje się, że temat, który zaproponował artystom Jerzy Olek-kurator przedsięwzięcia, to element swoistej gry, w którą wchodzi kolejno artysta a następnie widz, odbiorca. Początek rozgrywki jest bardzo osobisty, artysta obmyśla plan swojej autoprezentacji. Nie ma to być zwykły autoportret, ale charakterystyka siebie uchwycona w jednej fotografii przez pryzmat własnej osoby. Rozpoczyna się więc gra z samym sobą, swoisty rachunek sumienia, poszukiwanie tożsamości, które z czasem krystalizuje się w obraz, przeistacza się w opowieść a następnie w poszukiwanie odpowiednich środków wyrazu, które ujawnią...
Czy jednak?
Przeglądam kolejne fotografie...tytuł wiadomy, autor: Petr Moško, Anna Glinka, Gisela Weimann, Annegret Soltau, Rudolf Nemeček, Bogusław Michnik, Claus Bach, Mona Filz, Maria Fernandez Armero, Angiola Bonanni, Jerzy Olek to tylko cząstka z 50 artystów reprezentujących 5 krajów.
Pierwsza analiza jest dość powierzchowna i odnosi się do samych fotografii, które w takim zestawieniu działają obrazem, siłą fotografii, ale również sugestią konfrontacji, wzajemnych zestawień i kontrastów. Upajam się więc obrazem, po omacku wędruję wzdłuż fotografii, które wciągają to szokując, to poruszając, to zastanawiając, to nudząc, nie pozostawiając obojętnym. Każda fotografia tworzy własną, zamkniętą historię autora o autorze. Jednak skupione w całość stają się składowym nowego, tworzą opowieść o nas, o ludzkich losach, osobowościach, charakterach, sugerują i zastanawiają.
W kolejnym rozdaniu poodejmuje grę interpretacji: autor, kraj i nota w katalogu pozwalają poznać każdego z osobna, a przynajmniej wprowadzają rodzaj instrukcji, przewodnika do podjętej gry. I nasuwa mi się myśl, że zapoczątkowana przez Jerzego Olka gra ma swój dalszy ciąg. Zaprezentowane fotografie, stają się pretekstem do dalszych rozważań. Poprzez bardzo osobisty, indywidualny sposób odpowiedzi na pytanie, artysta pozostawia widzowi całą gamę sugestii, skojarzeń i niedokończonych myśli. Choć nie brakuje tu technik tradycyjnych i czarno-białego obrazu, to nie sposób pominąć zastosowanych kreacji, fotomontaży, przetworzeń czy multiplikacji. W tym wypadku fotografia daje artystom ogrom dostępnych środków wyrazu. Więc gra toczy się dalej. Widz niczym odkrywca przemieszcza się między "wizerunkami" ludzkich osobowości. Czy jego interpretacja jest prawidłowa? Czy widz pozna autora, jego przesłanie, jego charakter, usposobienie lub pragnienia?
Zdaje się nie o to tutaj chodzi.
Autor odpowiada ale tylko przed samym sobą, tworzony obraz jest wynikiem wcześniejszych skojarzeń, weryfikacją wrażeń, impulsów. Autor ujawnia, demaskuje, ale również ukrywa, przywdziewając maskę. Wiedzeni intuicją szukamy kodu: zestawień barwnych, charakterystycznej formy, ukrytej idei, zastosowanej techniki.
Wydaje się, że zarówno dla uczestniczących w projekcie artystów, jak i dla widza jest to wędrówką w głąb siebie. Gra, przybierając nieco inną formę, toczy się dalej w głowie widza, który tworzy własne obrazy-odpowiedzi na zadany temat, na swój temat. Zaczyna widzieć siebie przez pryzmat własnych zachowań, relacji z ludźmi, sukcesów, porażek .....
Pozostaje widz i jego własna interpretacja, jak również własna wizja odpowiedzi na zadany temat, na hasło "widzieć siebie".
Wystawa debiutowała w sierpniu 2005r w czeskim Nowym Mieście, następnie prezentowana była w Berlinie, od listopada 2006 w Salamance w Hiszpanii. Okazje do jej zobaczenia krystalizują się w kolejnych krajach. Mamy nadzieję, że można ją będzie zobaczyć również w Polsce. Na pewno warto. Zwłaszcza, że wystawa ma charakter modułowy, za każdym razem powiększa się o kolejnych zaproszonych przez Jerzego Olka artystów.
Anna Panek-Kusz
Faktografia
Galerie Pod Žebrovkou ("Vidět sebe"), Nové Město nad Metuji, 8.2005
Fotogalerie Friedrichshein ("Sich selbst sehen"), Berlin, 1.2006
Casa de Las Conchas ("Verse a si mismo"), Salamanka, 11.2006
Centro Cultural Ignacio Ramirez ("Verse a si mismo") San Miguel de Allende, 10.2008
Muzeul de Artă ("Auto-viziune"), Cluj, 11.2008
Casa cu cerb ("Auto-viziune"), Sighisoara, 5.2009